Autor:
Paula Hawkins
Tytuł:
Dziewczyna z pociągu
Przekład:
Jan Kraśko
Dużo
słyszałam o książce Pauli Hawkins „Dziewczyna w pociągu” i podczas wizyty w
Empiku stwierdziłam, że w końcu muszę ją mieć! Chociaż początkowo nie miałam w
ogóle pojęcia, o czym jest ta książka i jakiego gatunku to zaryzykowałam. Teraz
wydaję mi się, że dobrze zrobiłam.
„Dziewczyna
z pociągu” to historia młodej rozwódki, Rachel, która nie potrafi poradzić
sobie z rozwodem. To również historia byłego męża Rachel, Toma i jego nowej
żony, Anny. Jednak przede wszystkim jest to historia małżeństwa, które Rachel
widzi codziennie z okien pociągu, którym dojeżdża do pracy. Czy można napisać
coś jeszcze? Pewnego dnia, główna bohaterka jest świadkiem czegoś
wstrząsającego, tylko nie bardzo wie, czego. Jej życie od tej chwili się
zmienia, przewraca do góry nogami a kobieta stara się zrozumieć, co się
wydarzyło.
„Czułam się odizolowana w swoim
nieszczęściu. Odizolowana i samotna, więc zaczęłam trochę pić, a ponieważ z
czasem piłam coraz więcej, byłam coraz bardziej samotna, bo nikt nie lubi
przebywać w towarzystwie pijanej dziewczyny. Przegrywałam, więc piłam, piłam,
więc przegrywałam”.
Pierwsze,
na co zwróciłam uwagę podczas czytania tej książki to głęboka depresja i samotność
głównej bohaterki, Rachel, która nie może pogodzić się z rozwodem. Jej każdy
dzień jest taki sam. Zaczyna się od picia alkoholu i na nim kończy. Tutaj nie
ma nawet mowy o kacu – Rachel nie daje sobie szansy na wytrzeźwienie, lub próbę
trzeźwienia, ona ciągle pije. Pod wpływem alkoholu zaczyna robić rzeczy, o
których później nie chciałaby pamiętać, tzn. dzwoni do swojego byłego męża,
prosi o powrót, płacze, wyzywa go.
Postać
ta pokazuje bardzo dobrze zachowanie osób będących w depresji, nie potrafiących
stanąć na nogi po ciężkich chwilach. Jest to osoba, która żyje jedynie przeszłością,
nie myśli o teraźniejszości a już tym bardziej przyszłości. Przestaje o siebie
dbać, myśli tylko o tym, by się napić i zapomnieć, chociaż to wcale nie pomaga.
Nie ma nawet wokół siebie osoby, która potrafiłaby jej pomóc, poza swoją
współlokatorką, która w ostateczności się poddaje. Próbuje też wyobrażać sobie
życie innych ludzi i na nim się skupia, by zapomnieć o tym, jak jej własne jest
beznadziejne.
„Pusta: tak, to rozumiem.
Zaczynam nabierać przekonania, że nic jej nie wypełni. Wyniosłam to z moich
sesji terapeutycznych: dziury w życiu są trwałe. Trzeba żyć dalej wokół nich,
jak korzenie drzewa wokół betonu, trzeba się między nimi przeciskać”.
Od
marzeń do rzeczywistości jest jednak długa i daleka droga, ponieważ życie,
jakie wyobraziła sobie Rachel, dla pary którą podgląda jest zupełnie inne. Megan,
żona informatyka z domu, który podgląda główna bohaterka jest zupełnie inną
osobą, niż by mogło się wydawać. Jej życie wcale nie jest tak kolorowe, jak w
wyobraźni, ma ona w sobie wiele tajemnic i nie potrafi radzić sobie z
rzeczywistością ze względu na zbyt głęboko zadane rany w przeszłości. Na podstawie
dziennika tej bohaterki również można zobaczyć, jak wygląda życie kogoś,
przepełnione lękami i depresją.
Cała
powieść jest dość ciekawie napisana, z perspektywy wielu postaci, by czytelnik
mógł poznać nie tylko ich historię, ale również zobaczyć całą opowieść z wielu
perspektyw. Osobiście podobało mi się również to, że w całej historii mamy
wiele odniesień do przeszłości i stopniowo dowiadujemy się nowych faktów z
życia bohaterów.
Bardzo
polecam każdemu „Dziewczynę z pociągu”, ponieważ jest to nie tylko ciekawy thriller,
ale również piękna powieść obyczajowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz