sobota, 14 listopada 2015

Recenzja książki "Pamiętnik" Nicholasa Sparksa

Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Pamiętnik 
Przekład: Anna Maria Nowak



“Jestem tym, kim jestem, dzięki Tobie. Jesteś każdą myślą, każdą nadzieją, każdym moim marzeniem i nieważne, co przyniesie nam przyszłość: każdy wspólnie spędzony dzień to najwspanialszy dzień mego życia”.

Na “Pamiętnik” Nicholasa Sparksa natrafiłam już bardzo dawno temu, podczas wizyt w różnych bibliotekach, jednak długo opierałam się przed jej przeczytaniem. Główny wątek wydawał mi się bardzo nudny a cała fabuła nieciekawa. Jednak będąc w ostatnim czasie w Książnicy Pomorskiej postanowiłam, że w końcu “dojrzałam” do tej powieści i w końcu ją przeczytam! Tak więc w czwartek zaczęłam i od razu “połknęłam” ją niemal od razu!

“Pamiętnik” to historia dwójki osób, które jeszcze przed wojną poznają się na zabawie i niemal od razu w sobie zakochują. Spędzają piękne chwile podczas wspólnych wakacji, razem przeżywają swój pierwszy raz, by później rozstać się niespodziewanie na całe czternaście lat.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy w tej powieści to charakterystyczna dla wszystkich książek Sparksa religijność jednego z bohaterów, w tym przypadku Noaha. Jak do tej pory nie czytałam jeszcze ani jednej książki tego autora, w której nie byłoby mowy o religijności bohaterów. Czy jest to wada? Jak dla mnie nie, ponieważ sama jestem wierzącą osobą. Poza tym myślę, że nie jest to aż tak widoczne w powieści, żeby można było powiedzieć, że jest to wada tej książki.

“Zakochaliśmy się w sobie mimo dzielących nas różnic, a gdy już to się stało, zrodziło się coś wyjątkowego i pięknego. Moim zdaniem, w ten sposób kocha się tylko raz i dlatego każda nasza wspólna minuta jest na trwałe wyryta w mej pamięci. Nigdy nie zapomnę ani jednej chwili”.

Cała historia miłości dwójki bohaterów jest bardzo piękna. To jak Noah pisze o ich uczuciu bardzo mnie urzeka i wzrusza, chociaż sam początek ich miłości jest dość banalny. Tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia pojawia się w większości powieści miłosnych i nie mamy już niestety na to wpływu. Czy można stwierdzić, że stara miłość nie rdzewieje? Często słyszy się takie powiedzenie a ta książka idealnie pokazuje jego prawdziwość. W końcu Noah i Allie spotykają się po niemal czternastu latach rozłąki i zakochują w sobie ponownie. Są oni dla siebie bratnimi duszami, przyjaciółmi pomimo tylu lat oraz dwoma połówkami jabłka. Oboje po swoim rozstaniu nie mogli znaleźć odpowiedniej osoby, ponieważ wciąż porównywali ją to tej jedynej osoby - siebie sprzed lat.

“Rozstanie boli tak bardzo dlatego, że nasze dusze stanowią jedno. Może zawsze tak było i może na zawsze tak pozostanie. Może przed tym wcieleniem żyliśmy po tysiąc razy i w każdym życiu siebie odnajdowaliśmy. I może za każdym razem z tego samego powodu nas rozdzielano”.

Bardzo podoba mi się kompozycja tej książki, ponieważ zaczyna się od Noah w domu spokojnej starości, który czyta jednej z kobiet pamiętnik miłości pewnej pary. Mamy tutaj do czynienia z historią w historii, której zakończenia dowiadujemy się dopiero w ostatnim liście ukochanej do ukochanego. Jest to ciekawy zabieg kompozycyjny, ponieważ trzyma czytelnika w niepewności aż do ostatniej strony.

Nie jest to kolejna “słodka” i piękna powieść miłosna, ponieważ Sparks pokazał w niej prawdziwe życie, pełne pięknych i gorszych dni, nie zawsze tak szczęśliwe jakie byśmy chcieli. Z wieloma zawirowaniami i trudnymi wyborami. Bardzo polecam “Pamiętnik” wszystkim czytelnikom, nie tylko tym, którzy kochają historie miłosne!

czwartek, 12 listopada 2015

Co u mnie nowego? #8





Ostatni tydzień minął mi bardzo szybko, właściwie na samych zajęciach. Nie miałam nawet czasu za bardzo czytać, poza tym zaczynają mi "brzydnąć" powieści miłosne...

Aktualnie porzuciłam czytanie drugiej części "Trzech metrów nad niebem" - "Tylko ciebie chcę". Wyznaję taką zasadę, że jeżeli książka mnie nie wciąga, to znaczy, że aktualnie nie jestem gotowa na jej czytanie. Dlatego też zaczęłam czytać "Pamiętnik" Nicholasa Sparksa i później zaczynam swoje wyzwanie. Myślę, że napiszę o nim osobny post, jednak postanowiłam, że przeczytam (jak na razie nie wiem w jakim terminie czasowym) sto książek polecanych przez BBC. Oczywiście kilka z nich już mam za sobą, ale jeszcze o tym napiszę.

W ostatnim poście z tej serii wspominałam o moich bólach głowy. Co prawda minęły, jednak aktualnie leżę w łóżku chora. Złapało mnie okropne przeziębienie i wczorajszy wolny dzień przesiedziałam w akademiku. Nie przeszkadzałoby mi to za bardzo, gdyby nie to, że miałam w planach przygotować zdjęcia do nowego cyklu postów na moim blogu. Niestety powstrzymała mnie nie tylko choroba, ale również marna pogoda. Postaram się jednak w najbliższym czasie zorganizować trochę czasu i kogoś do pomocy, by jak najszybciej post pojawił się na blogu. Jednak na razie cśśśś, wszystko w swoim czasie :).

Seriale! Nie wspominałam raczej o tym wcześniej, ale swój wolny czas wypełniam często oglądaniem jakiegoś serialu. Przeważnie robię to podczas jedzenia, albo porannego makijażu. Ostatnio na topie jest u mnie "The Flash", serial z cyklu fantastycznych o superbohaterze. Jeśli ktoś lubi taką tematykę, to polecam!

W piątek byłam na imprezie tematycznej - każdy musiał się na niej za coś przebrać. Ja postawiłam na styl lat 20., którego rezultaty można zobaczyć na moim Instagramie :).

środa, 11 listopada 2015

Recenzja książki "Slow fashion. Modowa rewolucja" Joanny Glogazy

 Autor: Joanna Glogaza
Tytuł: Slow fashion. Modowa rewolucja.




Im mniej masz rzeczy, o które musisz się troszczyć, tym więcej czasu, pieniędzy i energii zyskujesz na to, co jest naprawdę ważne”.

Ostatnio moja przyjaciółka opowiadała mi o książce, która zmieniła całkowicie jej podejście do mody i zakupów. Byłam nieco sceptycznie do niej nastawiona, jednak nie opierałam się, gdy mi ją pożyczyła. Mówię oczywiście o “Slow fashion. Modowa rewolucja” Joanny Glogazy. Na samym wstępie pragnę podkreślić, ze jestem osobą, która wydaje bardzo niewiele na ciuchy.

Książka ta jest raczej poradnikiem dla osób, które nadmiernie kupują ciuchy i ich nie noszą. Zachęca do zorganizowania swojej garderoby, by polepszyć nie tylko jakość swojego życia, ale również zorganizować swoje wydatki. Sam poradnik jest bardzo dobrze i ciekawie pisany, co zawdzięcza doskonałemu stylowi pisania autorki. Od razu widać, dlaczego Joanna Glogaza przyciągnęła do siebie tak wielu czytelników. 

Przyznam się bez bicia, że nie znałam wcześniej autorki książki. Joanna Glogaza to autorka jednego z najbardziej znanych blogów o slow fashion w Polsce (klik). Chociaż na początku zaczynała jako “szafiarka” i przytłoczona tonami darmowych ciuchów postanowiła wprowadzić w swoje życie rewolucję.

Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę, jak już zdążyłam wspomnieć, dość szybko i z dużym zainteresowaniem, o dziwo, samą tematyką. Jednakże muszę przyczepić się do tego, iż zauważyłam, że niektóre rozdziały pisane były jakby na siłę. Co przez to rozumiem? Na przykład pod koniec poradnika mamy duży rozdział poświęcony ciuchom z lumpeksu i w zasadzie od połowy tego rozdziału zaczyna się powolne przejście do kolejnego. Myślę, że w pewien sposób taki zabieg psuje całą kompozycję tekstu, która początkowo miała być spójną całością a zamienia się w lekki chaos.

Nie ze wszystkimi poradami zawartymi w tym tekście się mogę zgodzić. Generalnie samo ujęcie tematu jest bardzo ciekawe a ćwiczenia, które czytelnik powinien wykonać, bardzo wzbogacają cały poradnik. Jednakże myślę, że przeciętnego czytelnika nie stać na tak drogie rzeczy jak na przykład pidżamy ze sklepu samej autorki. Joanna Głogaza pisze również o tym, by nawet w domu dobrze się prezentować, ponieważ powinniśmy szanować swoich bliskich i pokazywać się przy nich tak, jak wyglądamy każdego innego dnia. Szczerze się nie zgodzę z taką teorią, ponieważ moim zdaniem wśród najbliższych osób powinniśmy być po prostu sobą i tyle. Nie twierdzę oczywiście, że jak spędzamy cały dzień z bliskimi to powinniśmy chodzić w podartych i brudnych ciuchach i tłustych włosach. Tutaj akurat zgodzę się z samą autorką, że ten szacunek powinien być. Jednak nie popadajmy też w przesadę i nie nośmy w domu samych najlepszych ciuchów, ponieważ nie jesteśmy aktorami w serialu.

Mimo wszystko polecam bardzo książkę o rewolucji modowej - wiele można się z niej nauczyć. Pokazuje ona, jak ważna w  życiu jest prostota pod każdym względem, oraz nasze czasy, które zupełnie jej przeczą.

wtorek, 3 listopada 2015

Co u mnie nowego? #7


Nadszedł nowy tydzień a u mnie zamiast lepiej, to coraz gorzej... Pogoda każdego dnia się zmienia, głowa przeraźliwie boli, czasami aż mi niedobrze. Dzisiaj nawet tabletka mi nie pomogła, niestety. Wygląda na to, że w ostatnim czasie jednak z biegania i ćwiczeń nici. Wiem, że pewnie większość osób twierdzi, że to wcale nie przeszkadza, jednak ja bardzo jestem wrażliwa na zmiany ciśnienia. Dlatego też bardzo mi to przeszkadza podczas biegu i ćwiczeń. Czasami nawet ćwiczenia potrafią wywołać ból...

Co do mojego czytelnictwa to skończyłam "Slow fashion. Modowa rewolucja" J. Glogazy i zaczęłam drugą część "Trzy metry nad niebem" - "Tylko ciebie chcę" F. Moccia. W ciągu kilku dni pojawi się recenzja, myślę, że dość nietypowa poradnika o uporządkowaniu swojej szafy i życia. Co do recenzji "Trzy metry nad niebem" to trzeba będzie trochę poczekać, ponieważ postanowiłam zrecenzować ją razem z drugą częścią.

Ten rok był dla mnie zupełnie inny, ponieważ pierwszy raz w życiu nie kupiłam sobie żadnego kalendarza. Niestety zaczęło mi to trochę przeszkadzać, ponieważ nagle okazało się, że mam zbyt dużo obowiązków, by je zapamiętać. Tylko szukać kalendarza w połowie roku? Czy to w ogóle ma sens? Raczej nie, więc dopiero wczoraj postanowiłam coś w końcu z tym faktem zrobić i kupiłam sobie zwykły, mały notatnik. Zapisuje w nim swoją własną listę "to do", oraz wszystkie dodatkowe notatki, które akurat mam w głowie! W zwykłym kalendarzu przeszkadzało mi zawsze to, że niektóre strony miałam szczelnie wypełnione a niektóre zupełnie puste. Przecież każdy w życiu ma taki dzień, że nie ma ochoty robić zupełnie nic i całkiem mu z tym dobrze. (Gorzej jak to robienie niczego przeciąga się na inne dni - ups...!). Dlatego jak na razie jestem zadowolona ze swojego zakupu!

W tym tygodniu zaczęłam znów słuchać Eda Sheerana, którego piosenki bardzo mi się podobają. Ich tekst, muzyka i czasami też teledysk tworzą piękną, spójną całość! Szczególnie do gustu przypadły mi utwory "Give me love" (klik) oraz "Thinking out loud" (klik). And all I want is the taste that your lips allow...